Odczarujmy pomoc społeczną
Jakże często słyszymy, przy okazji jakiś ludzkich tragedii: „Gdzie była pomoc społeczna?”, „Pracownicy socjalni nic nie zrobili”, czyli nie zareagowali, nie pomogli. Pracując ponad 20 lat w tejże pomocy społecznej, na takie słowa reaguję złością. Myślę, że nie jestem w tym osamotniona…. W każdej medialnie pokazanej tragedii ludzkiej, od chorej psychicznie osoby trudniącej się zbieractwem, przez osoby niepełnosprawne, starsze czy samotne, nie radzące sobie z trudami dnia codziennego, po „odbieranie” dzieci rodzicom biologicznym, widzę pracownika socjalnego, asystenta rodziny, opiekuna – ludzi, którzy mają w sobie ogrom empatii, są zarazem pomagaczem, powiernikiem trosk i problemów, psychologiem, osobą wspierającą, ale również realizatorem gąszcza przepisów prawnych, w ramach których musi się poruszać, a które niejednokrotnie niespójne, niejasne, sztywne wiążą ręce pracownikom pomocy społecznej. Zasada podstawowa: osoba, która wymaga jakiejkolwiek pomocy musi na ni